Przyjrzyjmy się głównym rysom, które miały charakteryzować ideał rycerza.
Rycerz musiał być w zasadzie dobrze urodzony. Mówię „w zasadzie”, bo można było być
pasowanym na rycerza za szczególne sukcesy bojowe. Można było także – i to zdarzało się
coraz częściej w związku z rozrostem miast i wzmaganiem się ich znaczenia – nabyć ten
przywilej. [...]
Rycerz miał promieniować urodą i wdziękiem. Urodę tę podnosił zwykle strój świadczący
o zamiłowaniu do złota i drogich kamieni. Nie byle jaka musiała być także zbroja i uprząż. [...]
Rycerz musiał być silny. Siła ta była niezbędna do dźwigania zbroi, która ważyła 60–80
kilo. [...] Znaczenie siły fizycznej będzie – jak zauważają niektórzy – umniejszał rozwój
techniki.
Od rycerza oczekiwano, by był nieustannie zaprzątnięty swoją sławą. Szlacheckie
pochodzenie – pisał uczeń Arystotelesa – Teofrast – ma to do siebie, że człowiek, któremu
przysługuje, jest bardziej chciwy sławy niż inni. Wymagała ona ciągłego podtrzymywania,
ciągłej próby. [...] Duma jest w pełni usprawiedliwiona, byle nie przesadna. [...]
Kto chce należeć do rycerzy, musi rozpocząć nowe życie, modlić się, unikać grzechu,
pychy i podłości. Musi on bronić Kościoła, wdowy i sieroty, a także opiekować się ludnością.
Musi być waleczny, lojalny i nie pozbawiać nikogo jego własności. Obowiązuje go wojna
w słusznej sprawie. Musi być wielkim podróżnikiem szukającym udziału w turniejach
i walczącym dla damy swego serca.
Gdy mówimy o rycerskości dzisiaj, mamy zwykle na myśli przede wszystkim postawę
wobec wroga i wobec kobiety. Wejrzyjmy kolejno w jej bardziej szczegółową charakterystykę.
O chwale rycerza decydowało nie tyle zwycięstwo, ile to, jak walczył. Walka mogła dla
niego bez ujmy kończyć się klęską i śmiercią [...]. Śmierć na polu walki była nawet dobrym
zakończeniem jego biografii, bo trudno było dopuścić do życia w starczym niedołęstwie. Fair
play1 obowiązujący w walce, dyktowany był [...] przez szacunek dla przeciwnika, dumę,
postawę zabawową, lęk przed odwzajemnieniem i wreszcie humanitaryzm. [...] Jeżeli rycerz,
z którym się walczyło, spadł z konia (a w zbroi nie mógł podnieść się o własnych siłach), ten,
kto go strącił, sam także zsiadał z konia, żeby wyrównać szanse.
Na podstawie: Maria Ossowska, Ethos rycerski i jego odmiany, Warszawa 1973.