Przeczytaj tekst i wykonaj zadania (od 1 do 8).
Rudy został aresztowany o świcie, a już około godziny siódmej alarmowo zwoływali się
jego przyjaciele. Byli poruszeni w najwyższym stopniu. Los uderzył w kogoś specjalnie im
bliskiego. Czuli wzburzenie i pustkę, jakby się coś urwało, skończyło, uleciało. W oczach
niejednego z tych młodych mężczyzn – które w ciągu ostatnich miesięcy i lat widziały już wiele
groźnych obrazów – błyszczały łzy.
Uczucie rozpaczy i pustki pod wpływem jednej myśli zmieniło się nagle w uczucie nadziei.
Jeszcze nie koniec! Jeszcze jest szansa, przecież można odbić Rudego! Odbić można – odbić
trzeba! Zośka głośno wypowiada to, co czują wszyscy. – Odbijemy! Odbijemy jeszcze dziś! –
W jednej chwili cała wstrząśnięta wypadkami istota Zośki robi skok od wzburzonych uczuć –
do woli, do decyzji, do planowania i zarządzeń. Gorączkowe narady przerywa dopiero
przypomnienie Andrzeja, że za pół godziny jest zbiórka mająca na celu przenoszenie magazynu
materiałów wybuchowych. I takie już było poczucie służby żołnierskiej w tych młodych
ludziach, że wszyscy natychmiast wstali i pośpiesznie udali się na wypełnienie wyznaczonego
na ten ranek koniecznego obowiązku, choć dusze ich łamały się z niecierpliwości i bólu.
Całe przedpołudnie mija w gorączkowej aktywności. Padają rozkazy. Gońcy rozbiegają się
w różne strony. Wszyscy z jakąś zaciętością biorą się do roboty. A roboty jest masa. Prócz ewakuacji magazynu oraz ostrzeżenia zagrożonych, szeregu żmudnych i pilnych posunięć
wymaga przygotowywana na popołudnie akcja. Tempo roboty jest szalone. Rozpoznanie,
alarmowanie zespołów, przygotowanie broni i materiałów, lokale...
Specjalnie delikatne zadanie do wypełnienia ma w tych gorączkowych chwilach Wesoły.
Wesoły – jeden z kolegów Zośki – jest człowiekiem o zawsze bladej cerze i jakby w smutku
zakrzepłych rysach twarzy. Jest szczupły, pracuje jako akwizytor u „Wedla”, zna język
niemiecki. Przed kilkoma tygodniami na rozkaz Naczelnika Szarych Szeregów rozpoczął
ryzykowną, lecz dużej wagi próbę dostania się do gmachu gestapo przy alei Szucha, jako
dostawca czekoladek i cukierków „Wedla”. Udało się! Od pewnego czasu co drugi, trzeci dzień
jest na alei Szucha i krążąc po korytarzach i pokojach różnych pięter olbrzymiego gmachu,
zbiera zamówienia na wyroby „Wedla”. Nerwy ma napięte, w czasie tych pierwszych swych
wizyt na Szucha, do ostateczności. Słuch i wzrok wchłaniają najdrobniejsze szczegóły. Próbuje
„towarzyskich” rozmów z gestapowcami.
Nagłe aresztowanie Rudego narzuca Wesołemu jego pierwsze zadanie: podać, kiedy i jak
przewożony jest Rudy z Szucha na Pawiak.
Aleksander Kamiński, Kamienie na szaniec, Warszawa 2016.