Przeczytaj tekst i wykonaj zadania (od 7 do 12).
Łuna od palącego się miasta zalała niebo tak szeroko, jak wzrok ludzki mógł sięgnąć. Zza
wzgórz wytoczył się księżyc wielki i pełny, który rozgorzał wnet od blasku i przybrawszy
barwę rozpalonej miedzi zdawał się ze zdumieniem spoglądać na ginący gród światowładny.
W zaróżowionych przepaściach nieba świeciły również różowe gwiazdy, lecz
w przeciwieństwie do zwykłych nocy ziemia jaśniejsza była od niebios. Rzym oświecał na
kształt olbrzymiego stosu całą Kampanię. [...]
Tymczasem straszny żywioł obejmował coraz nowe dzielnice. Nie można było wątpić, że
jakieś zbrodnicze ręce podpalają miasto, gdy coraz nowe pożary wybuchały w miejscach od
głównego ogniska odległych. Ze wzgórz, na których Rzym był zbudowany, płomienie spływały
na kształt fal morskich na doliny, szczelnie zabudowane domami liczącymi po pięć i sześć
pięter, pełne bud, kramów, drewnianych ruchomych amfiteatrów, zbudowanych przygodnie na
rozmaite widowiska. [...] Tam pożar, znajdując dostatek palnych materiałów, zmieniał się
niemal w szereg wybuchów i z niesłychaną szybkością ogarniał całe ulice. [...] Wszelka myśl
o ratunku wydawała się niedorzeczną, zamieszanie zaś wzrastało coraz bardziej, gdy bowiem
z jednej strony ludność miejska uciekała wszystkimi bramami za mury, z drugiej pożar
przywabił tysiące ludzi z okolicy, tak mieszkańców małych miast, jak chłopstwa i na wpół
dzikich pasterzy z Kampanii, których znęciła także nadzieja rabunku.
Okrzyk „Rzym ginie!” nie schodził z ust tłumu, zguba zaś miasta wydawała się w owych
czasach zarazem końcem władztwa i rozwiązaniem wszelkich węzłów, które aż dotąd
związywały ludzkość w jedną całość. Tłuszcza też, w której większości ludzi, złożonej
z niewolników i przybyszów, nie zależało nic na panowaniu Rzymu, a którą przewrót mógł
tylko uwolnić od pęt, przybierała tu i ówdzie groźną postawę. Szerzyła się przemoc i grabież.
[...]
Najpotworniejsze wieści krążyły po wszystkich bramach. Niektórzy twierdzili, że to
Wulkan z rozkazu Jowisza niszczy miasto ogniem wydobywającym się spod ziemi. [...]
Ludzie, tak przekonani, nie chcieli nic ratować, natomiast oblegając świątynie, prosili
o zmiłowanie się bogów. Lecz najpowszechniej powtarzano, iż cezar kazał spalić Rzym
dlatego, by się uwolnić od zapachów zalatujących od Subury i by wybudować nowe miasto pod
nazwiskiem Neronii. Na tę myśl wściekłość ogarniała ludzi i gdyby [...] znalazł się przywódca,
który by chciał skorzystać z tego wybuchu nienawiści, godzina Nerona byłaby wybiła o całe
lata wcześniej.
Klęska zdawała się być nieprzepartą, zupełną i nieubłaganą jak Przeznaczenie. [...] Noc
stawała się coraz widniejsza; samo powietrze zdawało się być przesiąknięte nie tylko blaskiem,
ale i płomieniem. Tyber płonął żywym ogniem. Nieszczęsne miasto zmieniło się w jedno
piekło. Pożar ogarniał coraz większe przestrzenie, brał szturmem wzgórza, rozlewał się po
równinach, zatapiał doliny, szalał, huczał, grzmiał.